niedziela, 4 lipca 2010

Di Naye Kapelye - Traktorist (2008)



1. Nit Bay Motyen
2. Traktorist
3. Pastekhl / Moldavian Caval
4. Schwartz`s Sirba / A Briv Fun Isroel
5. Baj Van Medley
6. Az Nisht Keyn Emine
7. Hamanul From Dragomiresti
8. Uncle Arpi`s Nokh A Bisl
9. HoAderes
10. Sadegurer Hosid
11. Hutsul Medley
12. Mashke
13. Pirim
14. Moldvai Zhok
15. "7:40"
16. Chernobyl

Świeżo po finałowym koncercie na ul. Szerokiej w ramach Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie, uznałem za stosowne wspomnieć na tym blogu o naprawdę wyjątkowej klezmerskiej kapeli z Węgier. Di Naye Kapelye niestety na festiwal nie była zaproszona, co uważam za wielki błąd. Bo też i niewiele jest tego typu perełek w zalewie przeintelektualizowanych (co nie znaczy oczywiście, że złych), jazzujących zespołów w stylu Kroke, czy też najczęściej zwykłej klezmerskiej sztampy w konwencji: jest klarnet, to jest po żydowsku, tylko broń Boże żadnego śpiewu. Di Naye Kapelye, jak na węgierskich Żydów przystało, bardzo mocno zakorzenili swoją muzykę w całym kulturowym kontekście dawnego bloku wschodniego - zresztą w tym miejscu warto dodać, że ciekawym smaczkiem ich trzeciego albumu - "Traktorist" - są ironiczne nawiązania do estetyki socrealistycznej, od okładki poczynając, przez liryki takie jak w utworze tytułowym, opisującym radość z pracy w kołchozie, na zagranej pod koniec ostatniego utworu "Katjuszy" kończąc. Nie brakuje też charakterystycznych dla Di Naye Kapelye nawiązań muzycznych do ludowej twórczości środkowej i wschodniej Europy - słychać tu obok żydowskich melodie mołdawskie, cygańskie, huculskie, rosyjskie. Gościnnie na płycie wystąpił autentycznie ludowy cygański, węgierskojęzyczny zespół z Rusi Karpackiej - Tecsoi Banda, dzięki któremu to dzieło nabiera jeszcze więcej szczerości, z którą zresztą sami Di Naye Kapelye większych problemów nie mają. Warto też dodać, że owi muzykanci, pozostając zakorzenionymi w muzycznej tradycji, potrafili na tym albumie pójść krok dalej i stworzyć własne utwory, takie jak "Chernobyl", czy kawałek tytułowy - pokazując przy tym, że "Jidysz jeszcze nie umarł", cytując I.B. Singera. Oprócz jidysz na płycie słychać też język rumuński, karpatorusiński, czy aszkenazyjską odmianę hebrajskiego (też niestety już coraz bardziej zapomnianą). "Traktorist" to album, który z pewnością można polecić nie tylko wielbicielom modnej obecnie muzyki klezmerskiej (tylko czy te "wiejskie" dźwięki nie raniłyby ich wyrafinowanego gustu?), ale także wszystkim, których fascynuje ludowa kultura środka Europy. Bo co jak co, ale Di Naye Kapelye jak mało kto potrafią ukazać jak barwna, różnorodna i, przede wszystkim. piękna jest ta kultura.



DOWNLOAD

niedziela, 27 czerwca 2010

Księżyc - Księżyc (1996)




1. Historyjka
2. Verlaine I
3. Klepana
4. Klawesynowa
5. Chodź
6. Mijana
7. Zakopana
8. Lalka
9. Śmieszki
10. MM
11. Dychana
12. Ile ma lat?
13. Verlaine II
14. Historyjka


Księżyc, jak przystało na zespół współpracujący z legendarną wytwórnią OBUH, tworzył w latach 90. muzykę zupełnie nieprzeciętną. Zaczynali jako żeński duet wokalny, zajmujący się głównie muzyką ukraińską, czy też ogólnie środkowo- i wschodnioeuropejską. Płyta zatytułowana Księżyc wykracza jednak daleko poza folkowe konwencje, nie tracąc przy tym bardzo silnego oparcia w kulturze ludowej, poniekąd odkrywając ją na nowo. Ta infantylno-oniryczna muzyka bowiem, poprzez niepokojące lub też nad wyraz spokojne dźwięki i porażająco surrealistyczne teksty, sięga właściwie do samej głębi legend, baśni, przesądów, ludzkich lęków i krzywd. Ma się wrażenie, że te niepokojące liryki, właśnie poprzez swój pozorny bezsens, oddziałują bezpośrednio na to, co tkwi głęboko w ludzkiej duszy. Agata Harz, jedna z wokalistek, po wydaniu tego albumu powiedziała w wywiadzie:
Teksty są powiązane symboliką Księżyca. Księżyc jest symbolem kobiecości, symbolem tajemnicy, przemiany, śmierci. Dopiero po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że to, co robiłam z Księżycem, było twórczością okresu dojrzewania, a wiadomo, że przejście z dzieciństwa do dojrzałości jest czasem ponurym i mrocznym. Powstawała muzyka odbijająca niepokoje dojrzewającej osobowości.
Patrząc od strony muzycznej - zwraca uwagę specyficzna oszczędność formy. Ten daleko idący minimalizm zaś idzie w parze z awangardowymi, choć bardzo subtelnymi eksperymentami. Wokalistki również sięgają po niecodzienne techniki - co słychać przede wszystkim w budzącym przerażenie utworze Chodź. Najbardziej moją uwagę zwrócił kawałek Zakopana zaczynający się niepokojącymi jękami klarnetu i dziecinno-psychodelicznym śpiewem wokalistki - następnie w tle pojawiają się senne klawisze, głos wokalistki na końcu każdej zwrotki szybuje w górę (nie wiem, czy jest jakaś profesjonalna nazwa na to - jest to w każdym razie dość specyficzne), wszystko zaś kończy się lekko przyśpieszoną kodą, z podśpiewką o bardzo kresowym odcieniu.
Album Księżyc polecam szczególnie na leśne spacery w świetle księżyca - ta muzyka ukazuje swoje piękno szczególnie w ciszy i ciemności, a odkryć je - naprawdę warto.

DOWNLOAD

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Serencza - Pid Obłaczkom (2004)



1. Kołomyja Wiązanka
2. Hej, Jade
3. Kumar
4. A Tam Dołom
5. Sama Ja
6. Pid Obłaczkom
7. Tam Na Łuczci
8. Polka-Łemka
9. W Nedileńku
10. Jak By Ne Ja
11. Jako Tako
12. Mychale, Mychale


Jakem Łemek, łemkowskich klimatów nie mogło tu zabraknąć ;) Serencza to łemkowskie słowo oznaczające "szczęście" (pochodzi od węgierskiego "szerencse"). Siłą tychże hudaków jest to, że tworzą muzykę żywiołową i przede wszystkim bardzo świeżą - czuć tu ducha Beskidu, ale też wszystko podane jest w nowej formie, troszkę synkretycznej zresztą, gdyż słychać tu trąbkę, czasem rytmy typowe dla reggae, czasem jakiś przebłysk flamenco. Przy tym wszystkim Serenczy daleko jest od przeintelektualizowanej niestrawnej mieszanki, tworząc muzykę prostą i bezpretensjonalną, kojarzącą się momentami z niektórymi radośniejszymi kawałkami spośród dawniejszych dokonań Starego Dobrego Małżeństwa. Choć to skojarzenie może wynika akurat z tego, że twórczość Serenczy po prostu idealnie pasuje do gór - wszak Serencza to ludzie, którzy w górach się urodzili i w górach dorastali.


DOWNLOAD

piątek, 18 czerwca 2010

Munly & The Lee Lewis Harlots - Munly & The Lee Lewis Harlots (2004)




1. Amen Corner
2. Big Black Bull Comes Like A Ceasar
3. Old Service Road
4. Another Song About Jesus, A Wedding Sheet, And A Bowie Knife
5. Cassius Castrato The She-Male Of The Men's Prison
6. Ragin' Cajun
7. Song Rebecca Calls, "That Birdcage Song", Which It Never Was But Now Kind Of Is Because Of All Her Influence...
8. Goose Walking Over My Grave
9. The Leavening Of The Spit-Bread Girls
10. A Gentle Man's Jihad
11. The Denver Boot Redux
12. Of Silas Fauntleroy's Willingness To Influence The Panel
13. Jacob Dumb
14. My Second Salvation Army Choir
15. River Forktine Tippecanoe

Jayson Thompson z Colorado, znany w świecie muzycznym jako Jay Munly zdążył już wiele zdziałać, zwłaszcza z własnym zespołem - Munly & The Lee Lewis Harlots, na polu tzw. Gothic Americana, czyli czegoś, co możnaby określić jako gotyckie country. I przyznać trzeba, że nie bez powodu twórczość tego zespołu zbiera dobre recenzje.
Niebanalne teksty, lekki posmak twórczości Nicka Cave`a, klimat starego Nowego Kontynentu, skrzypki, banjo i gitara - naprawdę warto :)


DOWNLOAD

The Klezmatics & Joshua Nelson - Brother Moses Smote The Water (2005)



1. Eyliyohu Hanovi
2. Elijah Rock
3. Ki Loy Nue
4. Shnirele, Perele
5. Walk In Jerusalem
6. Go Down Moses
7. Moses Smote The Water
8. Oh Mary, Don`t You Weep
9. Didn`t It Rain
10. Ale Brider

Judaików zatem ciąg dalszy. Tym razem jedni z najbardziej znanych światowych przedstawicieli muzyki klezmerskiej - The Klezmatics Franka Londona, we współpracy z wybitnym twórcą z nurtu kosher gospel - Joshuą Nelsonem. Album powstał w czasie wspólnego koncertu w Berlinie i wypełnia go muzyka stanowiąca dość ciekawe połączenie brzmień klezmerskich z gospel, wszystko oczywiście posiada bardzo religijny charakter. Zdecydowanie największą perełką jest, (zgodnie z nazwą zresztą ;)) Shnirele, Perele - utwór zaczynający się bardzo spokojnie, z czasem jednak coraz więcej się w nim dzieje. Wrażenie robi jego druga połowa, gdzie ekspresyjna improwizacja wokalna Joshuy Nelsona i Lorina Sklamberga zwieńczona jest monumentalnym zakończeniem z chóralnym śpiewem całego zespołu. Słychać tu po prostu radosne oczekiwanie Mesjasza w bardzo dobrym muzycznym wydaniu ;)



DOWNLOAD

czwartek, 17 czerwca 2010

Oi Va Voi - Laughter Through Tears (2003)



1. Refugee
2. Yesterday's Mistakes
3. Od Yeshoma
4. A Csitari Hegyek Alatt
5. Ladino Song
6. 7 Brothers
7. D'Ror Yikra
8. Gypsy
9. Hora
10. Pagamenska


Także, zgodnie z obietnicą, coś z nieco innej beczki. Elementów typowo etnicznych jest tu już mniej, aczkolwiek są - i to bardzo mocno zaznaczone. Oi Va Voi, zespół którego skład tworzą londyńscy Żydzi, gra bowiem coś, co określić można jako etniczny trip-hop/chillout. Mieszanka to naprawdę piękna, razem z tekstami tworząca niepowtarzalną atmosferę. W warstwie lirycznej poruszane są między innymi problemy nietolerancji, wyobcowania, zachowania własnej tożsamości.

It's all about identity
Or how the sheer majority
Impose a predetermined badge
And wait to judge you silently


Nie mniej ważnym motywem jest specyfika duszy żydowskiej - splecenie śmiechu i łez, nieraz i łez ze szczęścia. Śmiech przez łzy, tak jak poczucie obcości, świadomość bycia wygnańcem (patrz utwór Refugee), a zarazem wiara w to, że można porzucić uprzedzenia i razem dbać o ludzką godność - tworzą emocjonalny klimat tej płyty.
Warto też wspomnieć, że motywy żydowskie, głównie sefardyjskie (Ladino Song), nie są jedynymi jakie można spotkać na tej płycie. Pierwszy utwór, jakkolwiek dobrze oddaje poczucie Narodu boleśnie doświadczonego przez Holocaust - zawiera, na moje ucho, motywy ormiańskie. Być może Oi Va Voi poprzez brzmienia duduk i charakterystyczne harmonie chcieli odnieść się również do tragedii narodu ormiańskiego, poddanego tureckiej eksterminacji w 1915r. i w ten sposób ukazać bardziej uniwersalny charakter problemu. Na płycie znajduje się też utwór w języku węgierskim, zaś osobom, którym dobrze kojarzą się takie nazwiska jak Bregović, czy Kusturica - powinny polubić utwór Gypsy, zakorzeniony zresztą raczej w tradycji bałkańskiej niż cygańskiej. Album uważam za absolutnie godzien uwagi.

DOWNLOAD Part 1

DOWNLOAD Part 2

DakhaBrakha - Na Mezhi



1. Oy, za lisochkom
2. Nad Dunayem
3. Vesna
4. Vals
5. Vanyusha
6. Zayin`ka
7. Divka Marusechka


DakhaBrakha to grupa z pewnością bardzo solidnie przygotowana do tworzenia zakorzenionej muzyki - jej członkowie wiele lat poświęcili na wyprawy po Ukrainie, poznawanie ludowej kultury z bliska - w tym także tradycyjnych ukraińskich pieśni. Efekt końcowy tych poszukiwań nie jest jednak zwykłym odtwórstwem, zamrożeniem dawnych tradycji w określonej, zakrzepłej już formie. Choćby instrumentarium, z którego korzystają owi młodzi Ukraińcy jest już dość zróżnicowane, gdyż nie boją się oni wprowadzić do swojej muzyki najbardziej egzotycznych instrumentów z dalekich zakątków Azji, czy Afryki - łącząc je harmonijnie z pięknym białym śpiewem i tradycyjnymi brzmieniami środkowej Europy. Niemniej najbardziej charakterystyczny w muzyce DakhaBrakha jest zamierzony chaos, tworzący napięcie i sprawiający, że słuchanie ich muzyki staje się czymś jeszcze bardziej przejmującym. I godnym polecenia.

DOWNLOAD

Skyforger - Zobena Dziesma (2003)




1. Sen dzirdeju, nu ieraugu
2. Zobena dziesma
3. Pârkiuns vede vedekïenu
4. Gatavs biju karavîrs
5. Apkârt kalnu gâju
6. Prûsu meita karâ jâja
7. Aiziedams Perkons grauda
8. Sidrabina upe tek
9. Migla, migla, rasa, rasa
10. Zirgi zviedza
11. Kur Tu jâsi bâlelini?
12. Zviegtin' zviedza kara zirgi
13. O kai saulute tekejo (Zpoan Vtenz cover)


Łotewski Skyforger jest zasadniczo hordą wyspecjalizowaną w graniu pogańskiego metalu, niemniej w 2003 roku postanowili przystopować z gitarami elektrycznymi, perkusją i ogólną nawalanką, tworząc album właściwie czysto folkowy. Zobena Dziesma jest jak dla mnie jednym z najprzyjemniejszych do słuchania osiągnięć Skyforgera. Teksty, zaśpiewane w większości po łotewsku (z wyjątkiem ostatniego utworu, będącego coverem litewskiego Zpoan Vtenz), poświęcone są tematyce wojennej, oczywiście w jej średniowiecznym wydaniu. Mamy tu pieśni o bohaterstwie, wielkich mężach, ale i o cierpieniu. Słychać rżenie koni, szum morza i lasu, dźwięki zaś samej muzyki pozwalają przenieść się w zamierzchłe czasy na pole bitwy, gdzie dzielni pruscy wojowie bronią ziem swych przodków przed wspominanymi niejednokrotnie w tych pieśniach, "ludźmi z obcych ziem", pragnącymi zniszczyć wiarę i tradycję ojców.


DOWNLOAD

Utwór 8 - daję bo doszły mnie wieści, że jest jakiś błąd.

Dzieńdobry.

Witam wszystkich, którzy tu trafili. 

Od jakiegoś czasu zastanawiałem się już nad założeniem muzycznego bloga. Długo nie mogłem się zdecydować, jaki konkretnie charakter mu nadać - bo i przyznam się, że słucham dość różnorodnej muzyki i połączenie wszystkiego co lubię w jednym miejscu byłoby co najmniej nieestetyczne, ponadto jak wiemy, kto chciałby dogodzić wszystkim, nie zadowoli nikogo. Postawiłem zatem na tworzenie bloga, poświęconego muzyce zakorzenionej w rozmaitych ludowych, narodowych, etnicznych itd. kulturach. Będzie tu, jak łatwo się domyślić, dużo folku, ale też nie mam zamiaru się do tej jedynie szufladki ograniczać. 

Pierwszy bardziej treściwy post już za chwilkę. Zapraszam.